Archiwum bloga

Translate

środa, 17 kwietnia 2013

Moja reakcja na diagnozę...

Moja reakcja na diagnozę chyba nie była nadzwyczajna bo najwyraźniej w świecie się popłakałam.Usłyszałam "Olu,z kolejnej punkcji szpiku wyszło ,że jednak masz białaczkę.Miliony myśli przeszło po mojej głowie "A moje plany?","Przecież ja mam świetną odporność","Co zrobiłam źle?".Lekarka mówiła,że leczenie trwa zazwyczaj 2 lata,że będę musiała mieć indywidualne nauczanie,że moje życie bardzo się zmieni.Kiedy skończyła mi to wszystko mówić ,razem z mamą poszłyśmy do sali.Znów płacz z obu stron.Pamiętam,że powiedziałam wtedy do mamy,że miałam jej kiedyś urodzić ładne i inteligentne wnuki;) Mama się uśmiechnęła i powiedziała,że na pewno będzie je miała.Wtedy zaczęłyśmy szukać plusów choroby.;
-zaoszczędzimy na szamponie i odżywce
-nie będę rano tracić czasu na wiązanie włosów
-będę bardziej doświadczonym człowiekiem
-zobaczę jak wyglądam w innych fryzurach i bez włosów
-odrosną mocniejsze i zdrowsze włosy
-wzbogacę swoją wiedzę 
i wiele innych.
Chyba to sprawiło ,że poczułam się lepiej.Szukałam plusów.Nawet nie wiedziałam ile to może dać.Patrzenie pozytywnie na problem zmienia postać rzeczy.W takiej chwili budzi się jeszcze większa chęć do życia niż wcześniej.Ja nawet sobie nie zdawałam sprawy jak ta choroba na prawdę wygląda.Teraz wiem,że to nie jest tak,że dzieci leżą słabe w łóżku i bardzo źle wyglądają.Na oddziale cały czas biegają roześmiane elfiki,które cieszą się tym co mają,a nie zamartwiają się chorobą.
Jeden uśmiech,a tyle może zdziałać...Od razu ma się więcej siły!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz