Tak na prawdę na początku objawy wskazywały na to ,że mam anemię aplastyczną.Nie miałam siniaków,powiększonych węzłów chłonnych,wątroby czy śledziony.
Przed świętami miałam problem,ponieważ bardzo szybko się męczyłam przechodząc zaledwie 5 schodów.Uznałam ,że to wynik mojego lenistwa ,że się mało ruszam.
Od pewnego czasu byłam też częstym gościem w szpitalu.Problem z łopatką,kolanem i bólem pachwiny.Ostatnie okazało się być jednym z objawów.Jednakże wtedy lekarka stwierdziła ,że to rwa kulszowa i przepisała mi leki.Oczywiście brałam je regularnie.I właśnie w tym okresie zaczął się u mnie światłowstręt,senność i silne zawroty głowy.Na początku myślałam ,że to skutki uboczne tych leków,ale po ich odstawieniu mój stan się nie polepszył,a nawet pogorszył.Całe dnie i noce przesypiałam z przerwami na jedzenie i kąpiel.Nie miałam siły chodzić i robić cokolwiek konkretnego.Pojechałam więc do lekarza.Niestety zlecił wszystkie badania morfologii za kilka dni,po nowym roku.
Kolejnego dnia koleżanka zawiozła mnie i moją mamę do szpitala ,ponieważ czułam się bardzo źle.W szpitalu jakoś się udało ,że rodzic mnie przepuścił szybciej do pediatry,który wysłał mnie na przyjęcie na oddział.W wyniku morfologii wyszło ,że mam 5,6 hemoglobiny i podejrzenie anemii aplastycznej.Wysłano mnie stamtąd do kliniki we Wrocławiu.Wtedy jeszcze nie wiedziałam ,że jest także podejrzenie białaczki...
Podsumowując objawami były bóle stawowe i silne osłabienie całego ciała...Dobrze ,że chociaż były jakieś objawy i zdążyliśmy na czas...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz