Wobec całej sytuacji ,w której się znajduję,czuję się większa od niej,bo jestem pewna,że wygram.Jednak z drugiej strony czuję się taka mała,tycia.No bo ustalmy: JA WYZDROWIEJĘ,nie ma bata ,żeby było inaczej i chyba każdy o tym wie;)
Ale białaczka ,jakby nie patrzeć ,to nie tylko to,że włosy wylecą i chemię się bierze,a czasami jest też potrzebny przeszczep.Pomimo tego,że to tylko mały epizod dla mnie jest to wycięta garść czasu z normalnego życia.I jeszcze myślenie.Zauważyłam ,że takie intensywne myślenie o tym co było i jest mi nie sprzyja.Tylko się wtedy dołuję.A choroba bierze górę jak nie będziemy mieli siły psychicznej.
Jestem wysoka,zawsze byłam wyższa od wszystkich...A teraz czuję się taka mała wobec wszystkich wokół. I tu już nie chodzi o to,jak sobie na wózeczku popylam. Chodzi mi głównie o to,że straciłam w pewnym sensie pewność swojej stabilności fizycznej.
Czuję się bardziej inna w swojej inności niż wcześniej.
Malutka, Ty jesteś WIELKA! Nie zapominaj o tym.
OdpowiedzUsuńApeluję do Ciebie i jestem pewna, że: WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE.
A teraz ładnie robimy: wdech, wydech...
Spróbuj, to uspokaja ;)
Przesyłam Ci moc dobrej energii ;)
Maryśka