Archiwum bloga

Translate

sobota, 24 sierpnia 2013

Byłam dzisiaj w Bolesławcu ...Mam dzisiaj zryty humor. Czyżby sterydy zaczęły się bawić moją psychiką?coś czuję ,że tak.
W Bolesławcu najpierw zaczął na mnie patrzeć jakiś chłopak. OK. Udawałam ,że tego nie widzę ,chodź stał zaledwie pół metra ode mnie. W końcu zapytał: "Dlaczego pani jeździ na wózku ,skoro rusza pani nogami?" . Pierwsze o czym pomyślałam ,że pierwszy raz ktoś się zdobył i zapytał mnie o coś ...Zgodnie z prawdą odpowiedziałam ,że bardzo szybko się męczę.Wolę nie wnikać w swoją chorobę ,ale daję konkretne ,prawdziwe odpowiedzi. Chcę uniknąć litości itd.itp.
Później podeszła do mnie pani i dała mi wizytówkę do centrum rehabilitacji. W sumie fajnie. Może skorzystam.
Ale mimo wszystko nie lubię ,gdy ktoś zwraca uwagę na wózek; / nie lubię czuć się bezsilna.i nie lubię ,gdy ktoś patrzy na mnie z góry.
Jest też dobra wiadomość na dzisiaj . A nawet dwie ! Cukier spadł i okazało się ,że dziurki w uszach mi nie zarosły:)
Kończę ...Idę się ogarnąć ,bo nie dam fałszywemu przyjacielowi dać sobą pomiatać...

6 komentarzy:

  1. Ja znam ten ból . Jak jade do galerii wózkiem to wszyscy sie patrzą jak by duucha zauważyli . to jest okropne uczucie .

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nasze polskie społeczeństwo jest bardzo zacofane, jeśli chodzi o stosunek do niepełnosprawności. Ola, jeszcze nie raz Cię spotkają takie sytuacje, niestety.
    Ja mam orzeczoną niepełnosprawność, mojej nie widać. Nie jeżdżę na wózkach, nie mam kul. Widzę i słyszę. NO ale i tak narażam się na komentarze i fałszywe osądy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Panem Sebastianem. Społeczeństwo powinno interesować się tym, a co za tym idzie edukować, bo żyjemy w XXI wieku, a niepełnosprawność jest czymś z czym stykamy się na co dzień. Niektórzy patrzą na niepełnosprawnych jak na małpy w cyrku i to trzeba olewać, tę część społeczeństwa z zakutymi umysłami odporną na wiedzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, ja kiedyś stałam się "ofiarą" takiej sytuacji, gdzie jechałam autobusem i pewien mężczyzna ustąpił mi miejsca siedzącego bo akurat bardzo źle się czułam, ledwo stałam na nogach i nagle wchodzi pewna paniusia z pieskiem i jakaś tam pani w jeszcze niskiej, ale widocznej ciąży. One nie miały gdzie usiąść. I jak na mnie ta baba naskoczyła: że taka młoda i sobie siedzi, nie da usiąść starszej kobiecie... I tak dalej. Ja się wtedy nie odzywałam. Ten pan, który ustąpił mi miejsca grzecznie, ale dosadnie wytłumaczył tej babie, że na pewno nie chciałaby się ze mną zamienić, więc niech stoi cicho i nie denerwuje mnie ;)
    Ale mi się wtedy aż głupio zrobiło.
    Oluś, to nie nasza wina, że czasami nie domagamy. Nie trzeba się tego krępować. Najgorzej jest wtedy, gdy ludzie nie pytają o powód tego, np. dlaczego siedzimy, ale od razu wydają swoje wyroki. Niesprawiedliwe wyroki.
    Ja się tego dopiero niedawno nauczyłam, ale życzę Tobie, żebyś Ty również zdała sobie z tego sprawę.
    Pozdrawiam Cię gorąco ;)
    Maryśka

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś świetną dziewczyną, Ola!

    OdpowiedzUsuń