Archiwum bloga

Translate

wtorek, 27 sierpnia 2013

Moje nierozgarnięcie rośnie równie szybko co włosy na głowie.Pocieszeniem może być fakt,że w piątek/sobotę będę bardziej nierozgarnięta ,bo czekają mnie 3 działki chemii...I znów wróci Ola w wersji trucizny. Latem to jest super wyjście ,bo przynajmniej komary omijają mnie szerokim łukiem:)
Mam mega dużo pomysłów jak się ogarnąć. Tylko problem w tym,że w łóżku istnieje taka tajemnicza siła ,która odbiera mi chęci na robienie czegokolwiek. I to wcale nie moje lenistwo ! Dzisiaj mogę zwalić całą winę na pogodę.
+ Potrzebuję szkoły ! Chcę ,żeby ktoś czegoś zaczął ode mnie wymagać !Motywował...bla bla bla. 
Niby się cieszę ,że nie muszę już chodzić codziennie tą samą drogą ,że nie muszę nosić ciężkiego plecaka ,i że szkolny stres prysł ...Ale lubię się uczyć w grupie ,prowadzić ciekawe konwersacje na lekcji z nauczycielami ,czy po prostu ,najzwyczajniej w świecie integrować się z rówieśnikami. 
I teraz właśnie doceniam dawne,tak mało znaczące problemy...

2 komentarze:

  1. Ten post powinni przeczytać wszyscy zdrowi, którzy narzekają, że już muszą wracać do szkoły. Z innej perspektywy - perspektywy choroby - świat jak widać wygląda zupełnie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oleńko, jest bardzo mądrą dziewczyn, dużo zdrowia życze...

    OdpowiedzUsuń