Witam,właśnie rozmawiałam z lekarzem,któremu Ola ufa i,który nas prowadził na Bujwida.Jeden normalny człowiek z,którym mogę tu rozmawiać i chcę.Będzie dziś wcześniej u Oli niż ja.Jest po prostu ludzki i potrafi rozmawiać,a pani,która mi wczoraj współczuła po prostu przeszła obok.I niech tak zostanie.
Po południu napiszę,co z Olą.
P.S.Nadal potrzebni są chętni, najlepiej z grupą ARh minus do oddania krwi na płytki krwi dla Oli we Wrocławiu.
Olu, mam nadzieję, że wyzdrowiejesz.
OdpowiedzUsuńMamo Oli, dużo w Tobie złości i jadu. Wiem, emocje, ale to nic nie zmieni, a zmienia nastawienie czytelników do Was.
Również współczuję choroby córki, moja jest w tym samym wieku.
Nie ma nic gorszego od niemocy, gdy cierpi ukochane Dziecko.
Wierzę i modlę się o wyzdrowienie Oli.
Złości?Jadu?To są Pani odczucia.Nastawienie?Czy ja mam pisać romans na Oli blogu czy scenariusz do telenoweli?Nie zabiegam ani ja ani moja córka,zakładając blog,o czytelników.Moja córka przelewała swoje odczucia,a ja przelewam swoje i proszę mi wierzyć,że jestem osobą cierpliwą i patrzącą realnie na pewne sprawy.Nie wie Pani jak to jest jak dziecko cierpi,nie dotknęła Pani tego,co ja ,moja córka i osoby,które maja chore dzieci.Poważnie chore.Jeśli ktoś nie chce czytać to nie musi tego robić.Ja po prostu walczę o Olę i robię to w sposób taktowny.Nie mam zamiaru "przypodobać"się czytelnikom i bić ranking popularności.Piszę jak jest i to,co czuję.Pozdrawiam.
UsuńMoże jednak wiem? Dlaczego zakłada Pani, że nie? Mam czworo dzieci.
UsuńWciąż powtarzam: jad i brzydkie słowa nie pomogą.
Życzę Oli wyzdrowienia, a Pani troszkę pokory.
Życzę też wyrozumiałych czytelników.
Dziękujemy za opinię, jest Pani w mniejszości. Nikt nie każe Pani tego czytać. Proszę nie pisać tych bzdur. Tu pisze się jak jest, o życiu. Dziękujemy za cenną lekcję bycia poprawnym, ale nie skorzystamy i nie życzymy znalezienia się w takiej sytuacji jak Ola ! Podsumowując rzygam już tymi opiniami o tym w jaki sposób Mama Oli piszę. NIKT PANI TU NIE TRZYMA.
UsuńJeśli któreś z pani dzieci chorowało na białaczkę lub inną chorobę zagrażającą życiu to współczuję.Pani chyba potrafi więcej niż przeciętny człowiek.Każdy interpretuje moje wpisy jak chce.Pokory mi nie brakuje ale nie będę padać na kolana przed nikim i nie będę poddawać się temu,co przyniesie los ,a raczej mu pomogę.Brzydkie słowa są używane na codzień przez miliony ludzi na całym świecie Nie pomogą ale i nie zaszkodzą.A jad to chyba żmija ma,więc proszę sobie darować niekonstruktywne komentarze bo nie zmieni Pani mojego charakteru i sposobu pisania.Czytała Pani blog "Chustki".Też ją Pani umoralniała???Dziękuję za życzenia.A co do czytelników to kto będzie chciał to będzie czytał i proszę mi wierzyć,że tu nie chodzi o wyrozumiałość.Miałam tego nie pisać ale do Pani wiadomości.Moja córka nigdy w życiu nie powiedziała brzydkiego słowa,ale jak ją bolały plecy i nie mogła wytrzymać krzyknęła;"K...A M..Ć jak boli".Niech Pani powie to mojej córce,że brzydkie słowa nie pomogą i żeby miała więcej pokory.Życzę zrozumienia bo rozumiem,że pokory Pani nie brakuje.A mi jadu:-)
UsuńTrafiłam tu do Was dzięki blogowi mamy Oliwki. Muszę napisać, że niedobrze mi się robi, jak widzę teksty w stylu "pokora". Śledzę od początku historię Oliwki Lisewskiej, która w wieku 18 miesięcy zachorowała na neuroblastome (diagnoza z Polski, która okazała się błędna) Oliwcia wyjechała na leczenie do kliniki w Tubingen. Jej wspaniałej mamie też puściły nerwy, napisała to, co myśli o lekarzach ze Szczecina(tam się leczyłą Oliwka) i znalazły się trole z tekstami typu: "więcej pokory". Ktoś dobrze tam napisał, że "pokora" to szczepionka, którą powinno się szczepić polskich lekarzy, a pokory rodzicom chorych dzieciaków nie brakuje! Ktos, kto pisze takie teksty jest po prostu chamem!
UsuńTrzymam kciuki za Olę i całym sercem jestem z Wami!
Anka.
Kochani, nie atakujcie tak gdynianki, cóż ona złego napisała. Może nie wiecie, ale jest to osoba, która od lat angażuje się w pomoc nieuleczalnie chorym dzieciom i czyni po cichu, bez rozgłosu wiele dobra dla zupełnie obcych dzieci...gdynianko dzięki za wszystko.....
UsuńA Oli życzę z całego serca powrotu do zdrowia i do normalnego życia.
Pani Adriano
OdpowiedzUsuńja tego jadu nie widzę. Tak trzymać i nie patrzeć na komentarze tak jak te. Proszę nie marnować energi na denerwowanie się taki wpisami bo ta energia jest Pani potrzebna na coś innego i duże wazniejszego niż czyjeś bezpodstawne oceny.
pozdrawiam i mocno 3mam mocno kciuki za Oli zdrowie i Pani siłę do walki a jak trzeba to z pazurami na lekarzy - bo czasami tylko to pomaga
pozdrawiam
M.
Ola musi wyzdrowieć, całe życie przed nią, a tych wszystkich słów nie można brać sobie do serca, proszę przyswajać te pozytywne.
OdpowiedzUsuńTrzymam cały czas kciuki za zdrówko Oli i tylko kwestia czasu a poczuje się lepiej.
Udostępniajcie na portalach społecznościowych apel o krew, aby jak najszybciej dostarczyć je Oli!!!
OdpowiedzUsuńAda jutro będzie piękniej jutro będzie normalniej....pamiętaj ... a Pani Pokornej dziękujemy niech wychowuje swoje dzieci i niech modli się do swojego Boga o ich zdrowie ... . Renata
OdpowiedzUsuńnie wiem czy wiecie, ale Miuosh (dosyć popularny raper z Katowic) dodał na swoim facebooku posta z prośbą o krew dla Oli. Aż sie serce raduje kiedy widac, że niektórzy potrafią też w pozytywny sposób wykorzystywać swoją popularność. Odzyskuje wiarę w ludzi, szkoda tylko że sama nie mogę oddać krwi bo mam inną grupe :( pozdrawiam i trzymam kciuki za Olę
OdpowiedzUsuńCzytając posty Pani Ady zmienia się mój stosunek do niej. Z dnia na dzień na lepsze. I jeśli ktokolwiek ma tu prawic Jej jakieś morały, to niech je sobie napisze na kartce papieru i spali, a nie wpisuje tutaj.
OdpowiedzUsuńDzięki Sebastian:-)
Usuńzagladam do was regularnie i dalej trzymam mocno zacisniete kciuki. gdybym umiala, pewnie modlilabym sie o zdrowie dla oli. walcz, dzieciaku! mamo oli, nikt nie ma prawa mowic tobie, w jaki sposob wyrazac frustracje. cokoliwiek pomaga tobie, pomaga w gruncie rzeczy oli, bo to ty z nia jestes 24/7.
OdpowiedzUsuńdbaj o siebie, bo jestes oli potrzebna.
Mamo Oli,
OdpowiedzUsuńJest mama cudowną, silną kobietą. Dzięki temu, że jest mama w stanie pisać o Oli i jej stanie - Ola jest cały czas z nami tutaj. Jestem blisko Was, każdego dnia moje myśli lądują tuż obok. Białaczka gnębi i wyniszcza nie tylko chorego, ale każdy maleńki kroczek daje kopa, wiem to. Ja osobiście dziękuje Pani, że jest mama tak wspaniałomyślna, żeby darować nam choć odrobinę Was. Każdy, kto się za Was modli i trzyma kciuki czyta to z sercem na dłoni. Jesteśmy! Proszę ucałować Olę od nas.
Błagam, proszę nie czytać i nie przejmować się komentarzami ludzi plujących jadem, nie wiem co nimi kieruje, ale wiem jedno, ktoś kto nie miał styczności z białaczką nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie przez co przechodzicie a co dopiero starać się zrozumieć.
Apeluje! Zanim dasz Mamie Oli kolejne powody aby stracić wiarę w ludzi, zastanów się dwa razy, poczytaj ten blog i pomyśl, czy właśnie Twojego jadu potrzeba Dziewczynom.
Pozdrawiam,
-Magda.
Pani Ado, nie wiem jak nikczemnym i pozabwionym taktu, elementarnego poczucia tak modnej ostatnio językowo "empatii" żeby mieć czelność pouczać dzielną choć tak bardzo cierpiącą Matkę jak Pani. Ma Pani prawo krzyczeć z wściekłości używając dowolnego słownictwa, jakie tylko pomoże to Pani rozładować ten ogromny stres jaki stał się Pani udziałem i naładować akumulatory do dalszej walki; aż do ostatecznego zwycięstwa nad chorobą Oli. A moralność "bogobojnych" proszę mieć głęgoko gdzieś! Kobieta śmie Panią pouczać o pokorze?!!! Co za bezczelność!!! Pani pokora to to, że nie pluje Pani w twarz rzekomo odpowiedzialnym w tym kraju za służbę zdrowia, której indolencję opisuje Pani razem z Olą! Pokora to to, że nie przeklina Pani rzekomo dobrego Wszechmocnego i nie wywraca Pani w desperacji krucyfiksów w kościele. Po piękne obrazki niech Gdynianka i jej podobni zgłoszą się do właściwych sobie zakrystii. Tu maluje się obraz życia takim jakim ono jest w tym konkretnym przypadku. Jest Pani wspaniałą Matką, a Ola po wyzdrowieniu będzze o tym wiedzieć. Od nas wszystkich. Piotr Pisarczyk. Wrocław.
OdpowiedzUsuńP.S. Wciąż odmawiają mi oddania krwi (A Rh-) ze względu na przeziębienie, ale myślę, że po niedzieli już będzie na tyle dobrze, że pobiorą i wyseparują płytki!