Stało się to w niespodziewanym momencie.Piłam herbatę i chciałam oddać babci kubek.Kiedy miała już wyjść z sali i iść do kuchni go umyć zdążyłam powiedzieć tylko: "Babcia,pomóż" ,bo moja dłoń zgięła się i nie mogłam nią ruszyć.Po chwili się jeszcze bardziej wystraszyłam bo moja szczęka się otworzyła,a szyja zaczęła mi się sama skręcać w drugą stronę ,a ja nie mogłam nad tym zapanować.Dalej nic nie pamiętam.Babcia mi powiedziała ,że tuż po tym jak straciłam przytomność miałam atak drgawek.Pielęgniarki nie było w pobliżu ,więc wołała o pomoc.Przybiegło kilka pielęgniarek ,a ta która powinna tam być pierwsza zjawiła się ostatnia.Po jakimś czasie był drugi atak.Podobno nikt nie mógł mnie wybudzić.
Wtedy była ze mną w szpitalu babcia jak się domyślacie.Moja mama ,gdy się o tym dowiedziała od razu przyjechała z moim bratem do szpitala.Jak już wcześniej pisałam nie chcieli wpuścić mojego brata,ale się udało i wszedł w maseczce do mnie.Wystarczyło tylko ,że wszedł i złapał mnie za rękę ,a ja momentalnie się obudziłam.Nikomu się nie udało,tylko jemu.
Dla mnie to była najstraszniejsza rzecz z tych wszystkich ,które mnie spotkały.Do dzisiaj się boję,że to znów się zdarzy,chociaż to nie możliwe.Każde zdrętwienie przyprawia mnie o dreszcze.
Na prawdę Cię podziwiam.
OdpowiedzUsuńPotrzeba ogromnej siły woli żeby wytrzymać coś takiego.
Zdjęcia, które dodałaś były po prostu straszne.
Nie wiem jak takie warunki mogą panować w klinice!?
Bądź silna i wracaj do zdrowia :)