Jak już wcześniej pisałam,nie przestałam chodzić i nie byłam w stanie nawet na chwilę wstać z łóżka.Pewnego dnia mama chciała zmienić pościel na moim łóżku.Ręce na jej ramiona i mama miała mnie przesadzić na krzesełko,żeby bez oporów móc pościelić.Od razu pojawia się myśl:"Szkoda,że sama nie mogę tego zrobić".Gdy już miałam siadać,poczułam się pewnie na nogach i pierwszy raz od niecałych dwóch miesięcy wstałam.Poryczałam się jak małe dziecko.Byłam tak szczęśliwa,że nie potrafię nawet napisać jak bardzo.
Około miesiąc później przyszedł do mnie do domu rehabilitant i od razu zapytałam ,za ile będę sama chodzić.Po chwili zamyślenia powiedział,że daje mi 3 miesiące.Pomyślałam ,że teraz musi być tylko lepiej ,a jak się postaram to może uda mi się szybciej.?!Tutaj też mi się udało.Na drugi dzień po jego wizycie zaczęłam chodzić.Chwiejnym krokiem,powoli,ale ważne ,że zaczęłam!!!
_________________________________________________________________________________
Podczas pobytu na OITD było źle.Cały czas prosiłam o leki nasenne,bo uznałam ,że lepiej to wszystko przespać.Któregoś dnia odwiedził mnie brat.Byłam bezsilna wobec tego wszystkiego złego,ale powiedziałam mu,a raczej złożyłam obietnicę ,że rozpier*ole tego grzyba ;) Inne słowo nie pasowało by tak bardzo jak to do owej sytuacji,uwierzcie.I wiecie co?Znowu się udało.Wszystkie obietnice ,które sobie samej złożyłam i składam są doprowadzone do celu.Nie wiem,czy bez tego optymizmu byłabym ,gdzie jestem i czułabym się ,tak jak się czuję.
_________________________________________________________________________________
Jednak w tym wszystkim bardzo dziękuję mojej rodzinie,która cały czas ze mną była i znosiła moje humory.Cieszę się ,że nie pozwolili mi czuć się samotnie w tej chorobie.Dziwne,ale kiedy cierpiałam czułam ,że moją mamę boli to bardziej ode mnie.W tym wszystkim moi bliscy po chwili słabości pokazali mi ,że dla nich moja choroba jest tylko małym epizodem w moim życiu.To bardzo podbudowuje,bo widząc ich uśmiechnięte twarze,miałam coraz więcej nadziei i wiary w siebie.Byli przy mnie w najgorszych chwilach.Moja rodzina jest jak kolorowa tęcza w pochmurny dzień-wywołuje uśmiech na twarzy.Zawdzięczam im bardzo dużo i żadne słowa nie są w stanie określić tego jak bardzo jestem szczęśliwa ,że ich mam.Kocham ich i na prawdę jestem szczęściarą ,że mam przy sobie takich ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz