Jak wiecie ,od dzisiaj do soboty będę się pasła na szpitalnym łóżku we Wrocławiu obcując z chemią,której jeszcze nie znam i płukanką.A co ...Nowe znajomości zawsze spoko:-)
A co do przebiegu przyjęcia to jestem rozdarta.Niby się cieszę,bo od razu jak przyjechałam zostałam przyjęta na oddział i nie czekałam dlugo na twardym,plastikowym krzesełku,w które wbija się cały mój wystający szkielet.No niestety jest taka zasada,że jak jedno idzie sprawnie to drugie kuleje.W sensie ,że na miejsce w sali czekałam ok.4 godziny.
Jutro mam punkcję lędźwiową,czyli zrobią mi kuj,kuj,nalepią plasterek i koniec.Oczywiście nie obejdzie się bez morfiny i dormicum,żebym ładnie spała,i żeby mnie nie bolało.
A tak w ogóle to nie uważacie ,że jestem takim legalnym narkomanem?;-)
Oj Ty... Wszyscy byliśmy lub jesteśmy narkomanami ;) W sensie wszyscy mamy różne narkotyki: jedni fajeczki, inni konie, jeszcze inni muzyka... ;) śmieję się, ale tak to już jest. Trzymaj się w tym Wrocławiu, Maleńka ;) Bardzo mocno Cię ściskam i ślę moc w Twoją stronę ;)
OdpowiedzUsuńwww.maryska-to-ja.blogspot.com
a wiesz jak ja się zbuntowałam jak po raz pierwszy chcieli mi dać plastry morfinowe? od razu zaatakowałam słowotokiem, że nie jestem narkomanką, a jak już miałam mieć dożylną morfinę to była histeria;]
OdpowiedzUsuń