Chemioszka nie tylko sprawia ,że jest się słabszym fizycznie/psychicznie,ale też wyostrza pewne zmysły. U mnie na początku był smak.Zupy były jak metal,wszystko było ,albo za słodkie,albo za słone,albo niedoprawione ,albo jakieśtakiedziwnejakieś...Później był dotyk. Cokolwiek sprawiało ,że mnie coś załaskotało ,drażniło,gryzło.
Kolejnym ,najbardziej wyostrzonym okazał się zmysł węchu.
Pościel jechała materiałem.
Mama jechała mydłem.
Pielęgniarki jechały płynem dezynfekującym .
Jedzenie jechało jedzeniem.
Moje ciuchy jechały pościelą.
Czapka jechała wełną.
Ja jechałam szpitalem.
Szpital jechał lekami.
Wszystko jechało wszystkim.
Teraz, po chemii, będziesz jak ten gościu z filmu "Jestem bogiem". Jeśli nie oglądałaś - polecam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i trzymaj się. Mam nadzieję, że na tej chemii się nie nudzisz. I zdrowiej mi tam ;)